[shareaholic app=”share_buttons” id=”518346″]
Well… This has been an exhausting week. I was covering Emergenza Festival for four days straight. A lot of shooting, a lot of music and a lot of beer. I am not particularly happy with the quality, I must say but the bands’ response was great and I’d like to thank them. By the way, the music was great.
Cóż… To był wyczerpujący tydzień. Robiłem zdjęcia na Emergenza Festival przez cztery dni pod rząd. Dużo zdjęć, dużo muzyki, dużo piwa. Nie jestem szczególnie zadowolony z jakości, ale muszę przyznać, że reakcje zespołów były świetne i chciałbym im za to podzękować. A w ogóle, muzyka była super.
Yesterday we had a Christmas party at work, so you can imagine that was no picnic either. Mainly, because it’s too cold for picnics. I’m tired and not making much sense so I’ll just cut to the chase.
Wczoraj mieliśmy firmowe przyjęcie bożonarodzeniowe, więc możecie sobie wyobrazić, że to też nie był piknik. Głownie dlatego, że było za zimno na piknik. Jestem zmęczony i mówię od rzeczy, więc przejdę do rzeczy.
Here’s a photo I make going back home after the party. Nothing special. Just one of those things you notice at night on the week when no one is around. One of these useless things you notice. Like a dot at the end of a sign.
Oto zdjęcie, które zrobiłem wracając do domu po imprezie. Nic specjalnego. Po prostu jedna z tych rzeczy, które zauważa się w nocy na tygodniu, kiedy nie ma nikogo wokół. Jedna z tych bezużytecznych rzeczy, jakie się zauważa. Jak kropka na końcu szyldu.