Będę szczery. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy robić to dalej.
Z jednej strony, przeglądam sobie media społecznościowe i widzę tyle zdjęć ptaków i przyrody w ogóle, że momentami odechciewa mi się wychodzić z aparatem. I nawet nie chodzi o to, czy są lepsze od moich; część oczywiście jest, nie mam z tym problemu. Problem w tym: ile tych zdjęć jest. Co ja mogę nowego wnieść do tematu? Co ta moja kropelka zmieni w morzu fejsbukowych zdjęć sikorek…
Z drugiej strony, jakość moich zdjęć ostatnio nie powala i trochę nie mam ochoty pokazywać Wam czegoś średniego. O ile jeszcze idzie za tym jakiś element edukacyjny – jest to do przełknięcia. Ale nie zawsze mam coś do powiedzenia lub…
I tu pojawia się trzeci, chyba najważniejszy dla mnie, element mojej frustracji: brak czasu. I tu też próbuję się nie porównywać a ludźmi, którzy zdjęciami zajmują się profesjonalnie i tylko to robią; ani tymi, co już są na emeryturze i chodzą gdzie i kiedy chcą patrzyć na ptaki; albo ich tryb pracy im na to pozwala. Co mi po tym.
Denerwuje mnie mój własny brak czasu. A jeszcze bardziej denerwuje mnie, kiedy nagle trochę go mam, ale z jakiegoś powodu nie mogę go wykorzystać. A najbardziej denerwuje mnie, kiedy tym powodem jestem ja: bo nie dam rady wstać, bo źle się czuję, bo mi się nie chce. Wiem, jak bardzo nieprofesjonalnie to brzmi, ale bywa i tak.
A teraz, kiedy już wylałem swoje (auto)żale – czas pomyśleć co dalej? Zawiesić aparat na kołku? Pewnie tego nie zrobię, bo od dwudziestu lat fotografia była nierozłączną częścią mojego życia i nie wyobrażam sobie, żeby mogła zniknąć z dnia na dzień.
Wziąć się za siebie i robić wszystko, co się da, żeby nie mieć potem powodów do narzekania? To chyba jedyne wyjście. Ale nie chcę znowu wrzucać zdjęć, z których nie jestem zadowolony. Choć czasem takie zdjęcia cieszą się, ku mojemu zdziwieniu, największą popularnością. Ale czy to o popularność chodzi? Tak czy inaczej, pociąga to sobą jedną ważną zmianę na moich mediach społecznościowych: zdjęć będzie mniej.
Mam nadzieję, że będzie to z pożytkiem dla Was jako odbiorców, bo będziecie oglądać lepszej jakości materiały.
A na koniec, wbrew poprzedniemu akapitowi – seria zdjęć, które chciałem opublikować w kolejnych dniach, ale tego nie zrobię, bo nie czuję, żeby były specjalnie dobre.